ale na horyzoncie zaczynały zbierać się ciężkie chmury. W powietrzu, zamglonym wodną parą z rozbijających się fal, czuć było wzbierający niepokój.

  • Dobiesława

ale na horyzoncie zaczynały zbierać się ciężkie chmury. W powietrzu, zamglonym wodną parą z rozbijających się fal, czuć było wzbierający niepokój.

04 February 2023 by Dobiesława

Bella musiała przyznać, że malarce udało się oddać potęgę i grozę żywiołu. I pomyśleć, że takie dobre płótno przeleżało całe wieki w zapomnianym kufrze, aż Edward je znalazł. Ledwie powstrzymała się, by nie dotknąć złoconej ramy, której dotykały jego dłonie. Kto wie, pomyślała, czy Bennett nie odnalazł w tej scenie części samego siebie? - Interesujące ujęcie tematu, prawda? Mężczyzna, który stanął za nią, mówił po francusku z lekkim akcentem. Kontakt został nawiązany. - Tak. Malarka pokazała wielki talent. Mówiąc to, Bella upuściła muzealną broszurę. Gdy się po nią schylała, uważnie rozejrzała się wokół. Obok nich nie było nikogo, mogła więc mówić swobodnie. - Mam informacje. - Proszę mi je przekazać. Odwróciła się do niego z takim uśmiechem, jakby rozmawiali na temat obrazu. Mężczyzna był śniady, niezbyt wysoki, nie miał żadnych blizn. Wyglądał na pięćdziesiąt lat, ale Bella wiedziała, że mógł być dużo młodszy. W tym fachu ludzie starzeją się wyjątkowo szybko. - Charakter moich informacji wymaga, żebym przekazała je bezpośrednio człowiekowi, który mi płaci. - To wbrew zasadom organizacji. - Wiem. Przypominam jednak o tym, co mogło się stać pół roku temu. Wtedy wszyscy działali zgodnie z regułami. Ja je złamałam i dzięki temu zaoszczędziłam organizacji, nazwijmy to, wstydu. Nie przypominam sobie, żeby ktoś miał potem do mnie pretensje. - Mademoiselle, ja tylko przekazuję wiadomości. - Wobec tego proszę słuchać. - Zrobiła pauzę i przeszła do kolejnego obrazu. Przez chwilę oglądała go w milczeniu, po czym podniosła rękę, jakby chciała pokazać swemu rozmówcy interesujące połączenie barw. - Mogę swobodnie poruszać się po całym pałacu. Nie przeszukiwano ani mnie, ani moich rzeczy. Dysponuję schematem systemu bezpieczeństwa i planem posterunków pałacowej straży. To samo odnosi się do Centrum Sztuki. - Doskonale. To się na pewno przyda. Resteuracje Wrocław - Dlatego przekażę je osobiście człowiekowi, który mi płaci. – Jest pani opłacana przez organizację. - Na której czele stoi ten człowiek. Takie są moje zasady, monsieur. - Twarde spojrzenie, które mu posłała, szło w parze z chłodnym uśmiechem. - Nie jestem głupia. Doskonale rozumiem, że organizacja ma swoje cele, podobnie jak ja mam swoje. Byłoby mi niezmiernie miło, gdyby udało się nam je połączyć. Ku obopólnej satysfakcji. Spotkam się tylko i wyłącznie z osobą, która stoi na samym szczycie. Proszę dopilnować, żebym nie musiała zbyt długo czekać. - Ci, którzy pną się na szczyt, mogą łatwo spaść w przepaść. Wystarczy jeden fałszywy krok, i... - Ja nie robię fałszywych kroków. Proszę przekazać moją... prośbę. Moja obecna wiedza jest wiele warta. To, czego dowiem się niebawem, będzie bezcenne. Oto próbka moich możliwości... - Dyskretnie upuściła broszurę, lecz tym razem jej nie podniosła. - Bonjour, monsieur. Skinęła lekko głową i ruszyła w stronę wyjścia. Była w pełni świadoma, że jeśli jej żądanie zostanie spełnione, osiągnie wreszcie cel. Jeśli zaś nie, najprawdopodobniej zostanie zabita. Wzięła kilka głębokich, spokojnych oddechów. Kiedy już odzyskiwała panowanie nad sobą, naprzeciw niej jak spod ziemi wyrósł Edward. Na moment jej serce przestało bić. Za to mózg pracował na zdwojonych obrotach, podsuwając mnóstwo dramatycznych pytań. Wrobili ją? Posłużyli się nią, żeby wywabić Edwarda? A może Blaque uderzył gdzie indziej, a on przyszedł, żeby jej o tym powiedzieć? W ułamku sekundy oddaliła te domysły, uznając je za niedorzeczne. To, że spotkali się w muzeum, jest czystym zbiegiem okoliczności. I tak ma szczęście, że Edward zjawił się w chwili, gdy najważniejsza sprawa została załatwiona. roxy fm - Mam nadzieję, nie masz nic przeciwko towarzystwu? - odezwał się pierwszy. - Oczywiście, że nie! Nie była pewna, czy łącznik był jeszcze w sali, ale na wszelki wypadek postanowiła się nie odwracać. Uśmiechnęła się niepewnie, gdyż bodaj pierwszy raz w życiu nie wiedziała, jak się zachować. Od kilku dni oboje starannie unikali swego towarzystwa, więc sytuacja była niezręczna. - Muzeum jest jeszcze piękniejsze, niż myślałam. - Obejrzałaś już wszystko? Jeśli nie, chętnie cię oprowadzę. - Nie pytając o pozwolenie, wziął ją za rękę. Jak przypuszczała, ten przyjacielski gest na pewno nie uszedł uwagi wysłannika Blaque'a. Ten na pewno powie o tym, co widział, a ona stanie się bardziej wiarygodna. Powinna się więc cieszyć, ale zamiast radości czuła gorycz. Na myśl, że wykorzystuje Edwarda do rozegrania swojej gry, chciało jej się płakać. - Mogłabym zwiedzać cały dzień, ale szczerze mówiąc, jestem już trochę zmęczona... - W tej chwili kątem oka dojrzała swojego rozmówcę, który z broszurą w dłoni opuszczał salę. Na moment zatrzymał się blisko nich i Bella mogłaby przysiąc, że słuchał, o czym rozmawiają. Na szczęście Bennett był tak nią zaabsorbowany, że nie zwrócił na mężczyznę uwagi. - Skoro jesteś zmęczona - mówił - zapraszam cię na kawę. Możemy wypić ją u mnie w biurze. - Bardzo chętnie. - Pozwoliła mu wziąć się za rękę i poprowadzić do windy, wiedząc, że informacja o jej zażyłości z księciem na pewno dotrze do Blaque'a. Gabinet, w którym pracował Edward, urządzony był z wielkim smakiem. Dominowały w nim szarości i rozmyte błękity, dla których tłem była kremowa biel ścian. Na szklanych półkach stała kolekcja drobnych przedmiotów. Wśród prawdziwych skarbów, takich jak antyczna chińska waza czy porcelanowa figurka konia, Bella spostrzegła kilka ładnych muszelek i filiżankę, która wyglądała tak, jakby kupiono ją na pchlim targu. Wygodna miękka kanapa i fotele zachęcały do odpoczynku i rozmowy. Wprawdzie pod oknem stało poważne, zabytkowe biurko, jednak ogólna atmosfera wnętrza sprzyjała raczej relaksowi niż ciężkiej pracy. Bella zastanawiała się, czy Edward przychodzi tu, gdy chce uciec od pałacu i oficjalnych obowiązków. - Usiądź, proszę. Posłuchała go, ale na wszelki wypadek zamiast kanapy wybrała krzesło. - Zawsze lubiłam Luwr, ale muszę przyznać, że wolę tutejsze muzeum. Jest o wiele mniej komercyjne. Ma w sobie coś prywatnego. - Członkowie rady nadzorczej oraz Izby Handlowej byliby zachwyceni - rzekł z uśmiechem. Stał z rękami w kieszeniach, nie bardzo wiedząc, jak przejść do sedna sprawy. - Szkoda, że nie powiedziałaś mi, że dziś się tu wybierasz. Z przyjemnością byłbym twoim przewodnikiem. - Nie chciałam robić ci kłopotu. Poza tym lubię czasem tak po prostu sobie pochodzić i spokojnie pooglądać. Wyczuwała jego zdenerwowanie. To odkrycie sprawiłoby jej przyjemność, gdyby nie fakt, że ona również czuła się spięta. Tłumaczyła to spotkaniem z człowiekiem Blaque'a, lecz wiedziała, że to nieprawda. Siebie samej nie musi okłamywać. Robi jej się nieswojo tylko wtedy, gdy obok jest Edward. - Często tu pracujesz? - zapytała. - Od czasu do czasu - odparł krótko. Nie miał ochoty dyskutować o swoich obowiązkach, ale nadal nie wiedział, jak zacząć właściwą rozmowę. On, który nigdy nie miał problemów w kontaktach z kobietami. Chciało mu się z tego śmiać. Zaraz jednak westchnął ciężko. Widocznie odkąd poznał Bellę, nie jest tym samym człowiekiem. - Posłuchaj... - zaczął niepewnie, ale właśnie wtedy rozległo się pukanie do drzwi i weszła sekretarka z tacą. Buty z wysokimi cholewkami Podziękował jej i powiedział, że sam się obsłuży, więc natychmiast wycofała się do recepcji. Potem zajęci byli kawą, wymianą informacji o tym, kto z cukrem, a kto bez. Jak dwoje nieznajomych podczas randki w ciemno, pomyślała, czując, że z każdą chwilą czuje się bardziej skrępowana. - Czy jeśli obiecam, że będę grzeczny, usiądziesz obok mnie na kanapie? Zadał to pytanie pozornie lekkim tonem, ale ona i tak wyczuła, że jest bardzo spięty. - Oczywiście, że usiądę. - Bello, chciałbym cię przeprosić za moje zachowanie na przyjęciu. Miałaś prawo poczuć się obrażona. - Nie musisz mnie przepraszać. - Odstawiła filiżankę zbyt gwałtownie. Chciała wstać, ale ją powstrzymał. - Nie oczekuję przeprosin - dodała, spuszczając wzrok. Po chwili, gdy była pewna, że ma nad sobą kontrolę, podniosła głowę. - Tak naprawdę nie poczułam się obrażona. Raczej... - Przestraszyłaś się? Przepraszam, ale i tak wiem, że to, co zrobiłem, jest niewybaczalne. - Nie... To znaczy tak... - Nie wiedziała, która odpowiedź jest bliższa prawdy. Ostatecznie dała za wygraną. - Prawda jest taka, że nikt przed tobą nie wprawił mnie w większe zakłopotanie.

Posted in: Bez kategorii Tagged: tajemnicze zwierzęta, tumblr ubrania, dorota wosińska,

Najczęściej czytane:

Henrym, a sami... ...

- Nie! - zaprotestowała natychmiast. - Mamy go wyrzucić? - Ochroniarze niemal zacierali ręce. ... [Read more...]

samym tonem co poprzednio.

- Łaskawie przyjmuję... - Królu, przybyłem do ciebie, by zapytać, czy nie potrzebujesz przyjaciela... - Przyjaciela? Ja nie potrzebuję przyjaciół, ja potrzebuję poddanych - powiedział szorstko Król i odwrócił się od ... [Read more...]

DGP: Od 1 marca 2023 r. przymusowe potrącanie na rzecz PPK dla 5 mln zatrudnionych. Nie można zrezygnować z PPK emailem

Gdy książę przyjechał, Tammy siedziała na drzewie.

- Hej, masz gości! - zawołał z dołu Doug, po czym wycofał się z uśmiechem. Podejrzewał, że przyjdzie mu stracić najlepszego pra¬cownika, ale był gotów pogodzić się z tym. Miesiąc wcześ¬niej Tammy wróciła z Europy dziwnie milcząca i blada. Ze zbyt wieloma ludźmi w życiu pracował, by nie rozpoznać symptomów. Miłość. A ten przystojniak z dzieckiem na rę¬ku, który spytał go, gdzie może znaleźć Tammy, wyglądał jak przyczyna tej przypadłości, a jednocześnie lekarstwo na tę dziwną chorobę. - Cześć - powiedział beztrosko Mark, patrząc na huś¬tającą się ponad jego głową dziewczynę. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:

złote przeboje
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.dermatolog.cieszyn.pl

WordPress Theme by ThemeTaste