je do pralki.
Przez chwilę stała wyprostowana, masując bolący krzyż. Jak pracujące matki radzą sobie ze wszystkim, zastanawiała się, wróciwszy do kuchni, gdzie czekał na nią zlew pełen brudnych naczyń. Po zaledwie dwudziestu czterech godzinach była wykończona i gotowa się poddać. „Wszystko w porządku", przedrzeźniała samą siebie. Jasne, wszystko w porządku. Jeśli wszystko jest w porządku, to dlaczego kark boli ją tak, jakby ktoś wbił jej tam grubą stalową rurę? I dlaczego jest przekonana, że musi spotkać się z psychologiem dziecięcym? I dlaczego tak bardzo chce po prostu usiąść i płakać? Malinda wyprostowała ramiona, połknęła łzy Jak powinna prawidłowo leżeć na ciele męska koszula? i mocniej zaczęła ścierać zeschnięte mleko ze szklanki. - Bo jesteś zmęczona - udzieliła sobie sama odpowiedzi zdecydowanym głosem. - Bo nigdy nie zajmowałaś się takim dużym domem i czwórką rozbrykanych dzieciaków. I rzeczywiście nie bardzo potrafisz sobie dawać radę z dziećmi, które tak bardzo potrzebują serdeczności, bo... - Głos łamał jej się ze księgowość wzruszenia - bo dobrze wiesz, co to znaczy, kiedy zostawiają cię z obcymi. Wytarła oczy i ręce ścierką i, zlekceważywszy resztę brudnych naczyń, wyszła do salonu. 64 JEDNA DLA PIĘCIU Przygnieciona wspomnieniem swego dzieciństwa usiadła ciężko na kanapie. O tak, Malinda dobrze wiedziała, jak to jest, kiedy się zostaje z obcymi. Praca jej ojca, podobnie jak Jacka, wymagała podróży. Nie tylko po Stanach, ale także po świecie. A kiedy jego interesy się rozwinęły, uznał, że rozsądniej będzie mieszkać za granicą. W jego planach przeprowadzki mieściła się żona, córka niestety nie. Uważał, że dla Malindy będzie najlepiej, jeśli pozostanie w Stanach, i zostawił ją pod opieką ciągle zmieniających się niań i opiekunek. Sam z żoną zamieszkał na Bliskim Wschodzie. Malinda buntowała się, zupełnie jak mali Brannanowie. Zmęczeni zachowaniem córki zdesperowani Comptonowie oddali ją pod opiekę niezamężnej ciotki. Ciotki Hattie. Malinda uśmiechnęła się przez łzy na to wspomnienie. Sześćdziesięcioletnia stara panna i zbuntowana ośmiolatka. Myśląc o tym dzisiaj Malinda zastanawiała się, czemu ciotka zgodziła się na ten układ. Tak się jednak stało i decyzja ta dramatycznie zmieniła życie Malindy. Dzieliły je ponad dwa pokolenia; różnice więc między nimi były ogromne. Opinie ciotki na temat tego, co przystoi młodej kobiecie, były według Malindy przestarzałe, a bezustanne cytowanie przez ciotkę truizmów i banałów przyprawiało dziewczynkę, delikatnie